Marek Konwa po wyścigu w Hiszpanii

thumb_mk-CopaCatalanaInternacional_2 thumb_mk-CopaCatalanaInternacional_3

Zostałem wyczytany na linię startu jako czwarty, stojąc w pierwszym rzędzie obok Juliena Absalona. Team Orbea w komplecie zjawił się na tym wyścigu. Mieliśmy do przejechania 5 rund po 6 km i rundę startową 2 km. Po starcie miałem okazję jechać jako pierwszy cały długi podjazd, dopiero na końcu zostałem wyprzedzony przez kilku zawodników, w tym Absalona. Większość wyścigu jechałem w granicach 4-5 pozycji, a momentami nawet na 3. Jak zwykle środek wyścigu był trochę słabszy w moim wykonaniu, dlatego doszedł mnie 5 zawodnik, z którym jechałem 2,5 km ostatniej rundy.

Na trasie były 2 elementy do podbiegnięcia, których na wyścigu podczas dużego zmęczenia nie dało się podjechać. Podczas wyścigu jadąc za rywalem zauważyłem, że dość wolno pokonuje to wzniesienie, więc na ostatniej rundzie postanowiłem wykorzystać jego słaby punkt i tam zaatakowałem. Udało się i zyskałem z 10 sekund przewagi na tym krótkim odcinku podbiegu. Trasa była bardzo wysuszona, mocno się kurzyło, do tego dochodziły duże prędkości na zjazdach. Średnia prędkość z całego wyścigu wyszła mi ponad 22 km/h. Pod koniec wyścigu wywróciłem na zakręcie, gdyż przesadziłem z prędkością. Na szczęście zdołałem się szybko pozbierać i wjechać kilka sekund przed Alexisem Villermo na metę. Wygrał oczywiście Julien Absalon, drugi był Iñaki Lejarreta a trzeci Rubén Ruzafa.

Szczerze powiedziawszy to nie myślałem, że będzie to dla mnie tak dobry wyścig, zważywszy na całą konkurencję. Za tydzień na Pucharze Świata w RPA nie będzie tak lekko. Niestety po tym upadku strasznie sobie zbiłem kość piszczelową, ale mam nadzieję iż za kilka dni ból minie i wszystko będzie dobrze. Trzymajcie kciuki – mówi Marek Konwa.

mk-CopaCatalanaInternacional_4


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl