Ritchey Z MAX GRIP WCS 2.0 tubeless ready
Nowe opony Ritcheya Z MAX GRIP WCS 2.0 (tubeless ready) na 2012 wyglądają dość ciekawie. Pierwszą rzeczą jaką sprawdzam to waga. Moja pokazuje odpowiednio 552 i 546 gram. Dla wersji 2.0 myślę że to całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę dość agresywny bieżnik. Odstępy miedzy klockami są dość spore i można by powiedzieć, że opona powinna się nieźle oczyszczać z błota. Patrząc na boczne klocki mam wrażenie, że ta opona nie będzie trzymała dobrze w zakręcie - nie są zbyt szerokie i wydawać by się mogło, że nie ma ich zbyt wiele. Wygląda też na dość wąską - na pewno nie są to balony Continentala, ale jest ok.
Zakładam ją na dętce po raz pierwszy i opona układa się wyśmienicie. Myślę że zalanie jej płynem nie byłoby problemem, bo patrząc na stopkę wygląda dość grubawo i powinna się z łatwością uszczelnić. W końcu to TR (tubeless ready). Tego jednak nie sprawdziłem. Po dopompowaniu przedniej opony do 45 psi mam wrażenie, że opona dość mocno ugina się. Dopompowuję lekko, ale nic się nie zmienia i dochodzę do wniosku że jest to spowodowane dość miękkimi klockami ułożonymi na wierzchniej części opony. Opona nieźle się toczy, ale na pewno nie można jej porównać do opon typu slick. W terenie jest też bardzo dobrze. Moje domysły rozwiewają się szybko, ponieważ opona naprawdę fajnie trzyma bocznie, zarówno na suchych jak i mokrych warunkach. Klocki boczne zostały zrobione z innej mieszanki i ewidentnie jest to wyczuwalne, nawet przy ich wyginaniu palcem. Można powiedzieć, że nawet lekki uślizg przedniego kola jest łatwy do wyczucia i po kilku głębszych pochyleniach, każdy powinien wyczuć co można zrobić z Ritcheyem. Przejechałem na nich kilkaset kilometrów i nie mogę powiedzieć o nich nic złego. Na pewno nie ścierają się szybko i wyglądają na mocne. Będą całkiem dobrym rozwiązanie na wszystkie warunki pogodowe. Cena tez jak najbardziej - ok.129 PLN to nie jest wysoka cenę jak za produkt tej klasy. Dużo gorsze opony ale z większymi kampaniami reklamowymi producenta kupicie za większą kasę. Jeśli więc szukacie opony której nie trzeba będzie zmieniać ze względu na warunki, a chcecie spróbować czegoś nowego to polecam Z MAX'y.
P.S. W kolejnym dniu jazdy jest dużo błota. Ritchey pewnie się trzyma i nie mam najmniejszych problemów z przyczepnością. Jest naprawdę grząsko - cały rower oklejony błotem. Czuję że bieżnik oczyszcza się szybko i na stromych podjazdach mogę nawet wstać z siodełka. Normalnie w takich warunkach siedzę dla lepszej trakcji tylnego koła… Jadąc w dół można zaufać przedniej oponie. Nie ma uślizgów i droga hamowania tez wydaje się być na wysokim poziomie. Wjeżdżając na asfalt przyłapuję się na tym że na oponach nie ma kompletnie błota. Zero. Wyczyściła się bardzo szybko. Kolejna zaleta. Dojeżdżając do domu zwracam uwagę na ścianki boczne i znów na plus. Widzę ślady otarć, ale nie ma powodów do niepokoju - żadnych przetarć czy wystających włókien ze ścianek. Opona zdała egzamin. U mnie na 5. Waga i uniwersalność czynią z Ritcheya godne polecenia gumy.
Ocena
Działanie: 4
Waga: 4,5
Cena: 5
komentarze