Officine Mattio SL włoski custom klasy premium
Officine Mattio powstaje z czystej pasji i miłości do rowerów. Pomysłodawca i twórca marki spełnia swoje marzenia o budowaniu rowerów wytwarzanych i składanych ręcznie wyłącznie we Włoszech. Giovanni Monge Roffarello przemierzający szosy Piemontu łączy trwale ten alpejski region z rowerami, nadając im również nazwy zaczerpnięte z pobliskich szczytów. Zresztą samo już logo nawiązuje do szczytu Monviso, który góruje nad okolicą Cuneo, gdzie ma siedzibę firma.
Officine Mattio SL to esencja klasyki roweru wyczynowego, trzymającego się schematu wypracowanego wieloma latami doświadczeń. Wciąż istnieje duża grupa klientów preferujących rowery z klasycznymi hamulcami obręczowymi, bez sztywnych osi, z równie klasyczną geometrią i kształtem ramy. Rama SL zbudowana została mimo całego swojego ducha klasyki bardzo innowacyjnie z fantastycznie dopracowanymi detalami. Carbon 1K/ UD/ T110G został ułożony w technologii IWS (Internal Wrapping System). Technologia IWS powstała z potrzeby stworzenia ramy, która dopasowuje się do kształtu ciała rowerzysty, ale przy zachowaniu tej samej wytrzymałości i solidności ramy typu monocoque.
Rama i osprzęt
Karbonowe rurki są zaprojektowane i zmontowane przez system owijania IWS, a każda rurka jest wzmocniona przez dwie karbonowe warstwy: wewnętrzną i zewnętrzną. Rewolucyjna technologia IWS pozwala na wypiekanie rurek węglowych w autoklawie przy kontrolowanym, wyższym ciśnieniu i temperaturze w porównaniu z normami. IWS oferuje najwyższej jakości produkt z włókien węglowych z doskonałymi warstwami włókien węglowych. Rama która do nas zawitała z racji niemal całkowicie "surowego" wykończenia pokazała wszystkie tajemnice produkcji ręcznej Włochów. Każda mufa czy widełki, zbudowane w innej technologii układania włókien dają obraz tego, w jaki sposób połączono wszystkie elementy ramy. Testowany rozmiar S przy klasycznej geometrii zamyka się w wadze 690 g, co jest jednym z trzech atutów tego roweru.
Rower został wyposażony w topowy osprzęt elektroniczny Shimano Dura Ace Di2, jednak nie będziemy sie skupiali na detalach tej grupy. Jest to temat na obszerny dodatkowy tekst, nad którym się skupimy w najbliższym czasie. Precyzja działania i płynność podczas jazdy dają odczucie jazdy rowerem klasy premium. Zegarmistrzowska precyzja przy ręcznym procesie tworzenia detali tej ramy jest widoczna przy każdym łączeniu muf i widelców, oraz wlotach linek i pancerzy. Co bardzo ciekawe, producent postawił również na budowanie własnych podzespołów dedykowanych tym rowerom, m.in koszyki na bidony, obejmy z hakiem przerzutki, czy obejmę zaciskową sztycy siodła. Jak nietrudno sie domyślić- wszystko pod kątem maksymalnego obniżenia wagi całego roweru
Największym jednak zaskoczeniem dla nas były zamontowane w rowerze koła. Po pierwsze są w pełni wyposażone w łożyska ceramiczne, co sprawdziliśmy "na sucho" w redakcyjnym garażu, po drugie jest to set również wyprodukowany w fabryce Officine Mattio. Stożek o profilu U i popularnej ostatnio zwiększonej szerokości obręczy to w tym zestawie wysokość 50 mm. Układane naprzemiennie kierunkowo wpasma włókien na powierzchni hamującej mają za zadanie zdecydowanie podnieść efektywność hamowania. I gdyby nie osprzęt, z którym manufaktura już zdana jest na rynkowe trendy, to rower mógłby w komplecie z jednym logo wyjechać z magazynu w Cuneo do klienta. Za kokpit i stycę podsiodłową odpowiada tutaj Deda Superleggera w swoich najlżejszych wersjach. Podobnie ma się sytuacja z samym siodłem, które przywędrowało z fabryki Selle Italia w modelu superflow, oczywiście w pełni carbonowe z poszyciem.
Kolejnym ciekawym rozwiązaniem jest suport press fit, który mimo tak szczupłej wagowo ramy został zaprojektowany bardzo solidnie. Większe łożyska ceramiczne wciśnięte w mufę suportu dodają już do bardzo dużej sztywności bocznej całej ramy- dodatkową płynną pracę korb. Całkowicie wewnętrzne prowadzenie linek jak nas zapewnił producent jest przygotowane technicznie do płynnego ślizgu i stosunkowo łatwego serwisowania podczas wymiany.
Małymi smaczkami, na które cięzko nie zwrócić uwagi są obejmy haku przerzutki przedniej, oraz obejma zacisku sztycy. Obie oczywiście również wykonane z carbonu, z wyjątkiem samych śrub mocujących
Wrażenia z jazdy
Wystarczy tego słodzenia technicznego (mimo że jest o czym pisać). Nietrudno się domyslić w jakim terenie i profilu trasy ten rower będzie spełniony razem z właścicielem. Kilka pierwszych treningów to wręcz rzeźnicki profil przypominający ciasny grzebień. Ściana za ścianą niemal bez płaskiego terenu. Tutaj najłatwiej jest wychwycić główne zalety i być może wady tego typu sprzętu. Z racji samej wagi pierwsze odczucia musiały być pominięte w ocenie. Rower oczywiście pozwalał na bardzo dużo podczas wspinaczki, zarówno podczas równej, mocnej jazdy w siodle, jak i podczas solidnych "zaciągów" czy przyspieszeń na kilkunastoprocentowych podjazdach. Po kilku dniach wczuwania się w geometrię ramy można było swobodnie już puścić hamulce podczas zjazdu i pozwolić na większą dawkę adrenaliny podczas downhillu i pokonywania ciasnych zakrętów. Przy mostku kierownicy o długości 120 mm rower nie jest podsterowny ( czego można się spodziewać). Pozwala na płynne wchodzenie w ciasne zakręty, czy serpentyny ze swobodną precyzją po wybranym torze jazdy. Waga roweru co zrozumiałe musi być jednak wyraźnie brana pod uwagę ze względu na nieco mniejszą przyczepność do podłoża w takich sytuacjach.
Osobnym tematem zjazdowym są duże prędkości osiągane tym sprzętem. Rower bardzo dobrze przyspiesza w dół i mimo niższej wagi nie traci na prędkości, co nieco nas zaskoczyło. Jednak dobranie nieco cięższych kół do tak lekkiej ramy ma już pewien negatywny wpływ na bezpieczeństwo jazdy przy prędkościach przekraczających 80-90 km/h. Podczas jazdy powyżej tych prędkości pojawiały się pulsacyjne wibracje mogące wybić z równowagi mniej doświadczonego użytkownika. Po założeniu bardzo lekkich kół z szytkami ( waga zestawu kół niższa o 500g) problem już się nie pojawił. Przy okazji tej zamiany nasza redakcyjna waga pokazała w pełni wyposażony rower z cyferkami 6100 g.
Na drugi ogień poszedł teren niemal zupełnie płaski. Aerodynamika samej ramy stoi również na dość wysokim poziomie, ale nie możemy oczekiwać od tego roweru że będzie "sam leciał" na większej prędkości w płaskim terenie. Dla fanów sprintów, czy wyścigów płaskich Officine Mattio ma w ofercie zupełnie inne modele czujące się w takich sytuacjach jak ryba w wodzie. Przejazd z większą prędkością całego treningu ( 35-40 km/h) wymaga nieco odmiennego stylu jazdy, niż w przypadku roweru aero. Rower nieco szybciej wytraca prędkość, jednak z racji wagi dość szybko potrafi wrócić do żądanego poziomu.
Dwie cechy dominują w tym rowerze bardzo wyraźnie. Bardzo niska waga (poziom rozwiązań customowych, niedostępny w innych markach w produkcji seryjnej) oraz bardzo duża sztywność zarówno boczna, jak i pozioma ramy. Kierownica Superleggera nie odbiega tu od poziomu całości i praca rękami z rowerem daje fantastyczne odczucia podczas zrywów, przyspieszeń i mocnej wspinaczki stojąc w korbach. Dla wprawnego użytkownika do ogromne atuty do uzyskania przewagi nad konkurentami.
I jeszcze jedno spostrzeżenie na koniec. Przez cały okres testowy, nawet w warunkach wilgotnych, mokrych nie było żadnego negatywnego odczucia z jakości hamowania. Specyficzne powierzchnie hamujące robią dokładnie to co do nich należy. Przy wilgoci na obręczy i klockach efektywność nieco spada, ale nie jest to już popularny od dawna efekt hamowania po wejściu w zakręt. Tutaj po zapoznaniu się z rowerem możemy sobie w trudnych warunkach pozwolić na dużo więcej..
Manufaktura w Como słynie już w Europie ze swojego indywidualnego podejścia do klienta. Równolegle obok produkcji seryjnej, jest możliwość złożenia roweru swoich marzeń. Nas szczególnie urzekła paleta barw jakie oferuje lakiernia producenta i zasób podzespołów do wyboru. Wszystko z najwyższej światowej półki.
Zresztą sprawdźcie sami pod linkiem producenta tutaj : https://www.officinemattio.com/en/configuratore/
Nie możemy już doczekać się wiosny, gdy będzie mozliwość w promieniach słońca spróbować okiełznać kolejny model z Piemontu
komentarze