Drugi Bike Atelier MTB Maraton ucieszył startujących

Malowniczy rejon Pustyni Błędowskiej i Jury Krakowsko-Częstochowskiej był w niedzielę 26 lipca scenerią drugiego wyścigu z cyklu Bike Atelier MTB Maraton. Wśród ponad 300 uczestników rywalizacji na dystansach Hobby i Pro znaleźli się czołowi zawodnicy polskiej sceny maratonów rowerowych. Nie tylko oni wzięli jednak udział w wyścigu, który zgromadził również wiele rodzin połączonych dwukołową pasją, w tym aż 50 młodych zawodników i zawodniczek startujących w zmaganiach dzieci. 

– Trasa w Dąbrowie Górniczej była naprawdę przemyślana i poprowadzona tak, by wykorzystać w 100% możliwości terenu – uważa Sławomir Ligęza, który finiszował na 9. miejscu w kategorii M30 Pro i był 13. „open”. – Było bardzo dynamicznie, a kilka niezbyt długich podjazdów pozwoliło rozciągnąć stawkę – dodaje Mateusz Zoń, zwycięzca dystansu Pro „open”. Jego zdaniem jazdę wymagającą czyniły piaszczyste odcinki, a także podmokłe singletracki. Zawodnik ZVL Kreidler Sportiva pokonał w Dąbrowie Górniczej Michała Ficka, rewanżując się za Bike Atelier MTB Maraton w Katowicach, w którym kolejność na mecie była odwrotna. – 

Wyścig był rozgrywany w bardzo szybkim tempie, co sprzyjało współpracy i utrudniało samotną jazdę. Moja dyspozycja pozostawiała jednak wiele do życzenia. Dzień wcześniej brałem udział w Pucharze Polski w maratonie MTB, a ponad 3 godz. spędzone na górskiej, wymagającej trasie w Bielawie sprawiły, że moje nogi strasznie cierpiały i nie byłem w stanie dać z siebie 100% – tłumaczy Michał Ficek. – Wyścig zasłużenie wygrał Mateusz Zoń, a mnie na osłodę pozostało 2. miejsce „open” i zwycięstwo w kategorii wiekowej. Już czekam na kolejną edycję cyklu w Psarach! – dodaje zawodnik Volkswagen Samochody Użytkowe MTB Team. Pełne wyniki wyścigu w Dąbrowie Górniczej znajdują się na www.bikeateliermaraton.pl.

Zwycięski atak

Trudy Bike Maratonu w Bielawie odczuwał również Mateusz Zoń. Ścigał się w nim jednak na krótszym dystansie niż Michał Ficek i nie brakowało mu sił, żeby zaatakować po zwycięstwo. – Na pierwszym bardziej stromym podjeździe wraz z Michałem trochę podkręciliśmy tempo, po chwili dołączył do nas jeszcze Adam Dziuk i w trójkę współpracowaliśmy do około 35 km. Wtedy zaatakowałem na podjeździe.

Gdy zauważyłem, że zaczynam odjeżdżać, postanowiłem spróbować dojechać do mety równym mocnym tempem – relacjonuje Zoń. – Moja decyzja okazała się słuszna, ponieważ Michał bardzo mocno odczuł zmagania w Bielawie, nie był w stanie utrzymać mojego tempa i ukończył wyścig na drugiej pozycji – dodaje. Solidna stawka startujących w Dąbrowie Górniczej ucieszyła także pozostałych zawodników. – Widać, że nowy cykl ładnie wpasował się w kalendarz innych imprez, bo przyjeżdża na niego czołówka polskich maratonów, jak Zoń czy Ficek, co oczywiście nie ułatwia rywalizacji, ale zawsze można porównać swój czas do najlepszych – uważa Sławomir Ligęza. 

Zdaniem startującego na dystansie Hobby Macieja Wróblewskiego, krótsza trasa wymagała raczej dobrej kondycji niż wielkich umiejętności technicznych. – Myślę że dla osób zaczynających przygodę z MTB trasa Hobby była idealna, choć niektóre fragmenty mogły zajść im za skórę, np. łachy piasku czy krótki sztywny podjazd z luźną nawierzchnią. 

Brakowało mi jedynie długiego podjazdu, na którym można byłoby „pozrywać” przeciwników – ocenia Wróblewski, który chwali organizację Bike Atelier MTB Maratonu. – To najlepiej zorganizowane zawody, w jakich startowałem – przyznaje, doceniając obsługę na trasie i jej oznakowanie, a także przekazywane na bieżąco informacje na stronie internetowej bikeateliermaraton.pl oraz profilu FB cyklu.


Wyciągnięte wnioski

– Jak na maraton, który nie ma długiej „historii”, było nad wyraz dobrze. Na całej ponad 60-km trasie tylko w jednym miejscu brakowało oznaczenia. Jeśli chodzi o pozostałe aspekty, jak bufety, nagrody czy upominki, to nie odbiegały one od tego, do czego przyzwyczaiły nas duże cykle maratonów MTB – uważa Sylwia Kruczek, 3. na dystansie Pro w kategorii K20. Docenia ona również spokój na trasie. – Nie miałam okazji zaobserwować niemiłych incydentów i pokrzykiwań na siebie, więc myślę, że ta rywalizacja przebiegała w bardzo pozytywnej, zdrowej i sportowej atmosferze – uśmiecha się Kruczek. 

– Wyciągnięto wnioski z błędów popełnionych na pierwszej edycji w Katowicach. Jak dla mnie organizacyjnie wszystko było super, począwszy od rejestracji, podczas której rozdzielono stanowiska tak, aby tę rejestrację maksymalnie usprawnić, po bardzo dobre oznakowanie trasy. Również dekoracja odbyła się prawie punktualnie. Widać, że organizator wyciąga wnioski z popełnionych błędów i to się chwali! Oby tak dalej, bo brakowało jakiejś edycji maratonów na Górnym Śląsku, a może kiedyś Bike Atelier MTB Maraton zawita w Beskidy... – rozmarza się Mateusz Zoń, który planuje starty w kolejnych wyścigach tej serii. Z pewnością powalczy na nich z Michałem Fickiem. On także zauważył znaczny postęp w stosunku do premierowego wyścigu. 

– Organizatorzy zdecydowanie wyciągnęli wnioski z poprzedniej edycji w Katowicach i tym razem praktycznie nie było się do czego przyczepić, może oprócz małej porcji makaronu na mecie – mówi Michał Ficek. Zespół tworzący Bike Atelier MTB Maraton przyznaje, że choć pierwsza porcja makaronu była dla startujących niewielka, wszyscy mogli otrzymać wiele dokładek. Podczas kolejnych wyścigów organizatorzy postarają się jednak o makaron w naczyniach godnych kolarskiego wysiłku. 

Najbliższy maraton odbędzie się 23 sierpnia w Psarach k. Będzina. Już teraz zespół Bike Atelier MTB Maratonu zaprasza do śledzenia informacji na bikeateliermaraton.pl oraz na profilu FB cyklu. W najbliższych dniach zostaną przedstawione szczegóły trasy kolejnego wyścigu, do którego przygotowania są już bardzo zaawansowane.


o autorze

Mateusz Zoń

Od 1999 roku wyczynowo uprawia kolarstwo górskie, wielokrotnie stawał na najwyższych stopniach podium prestiżowych zawodów, także poza granicami kraju. 


komentarze

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl