Wywiad z Robertem Banachem
Kilka godzin po starcie w St. Wendel udało nam się porozmawiać z najlepszym Polakiem na MŚ Robertem Banachem. Ten krótki wywiad na pewno uzupełni przedwczorajszą krótką relację z tychże zawodów.
Mateusz Rybak: Witam. Gratuluje startu na Mistrzostwach Świata w maratonie w St. Wendel, byłeś najlepszym z Polaków w stawce. Zająłeś 70 lokatę czyli poprawiłeś zeszłoroczny wynik Bartka Janowskiego o 3 miejsca. Czy jesteś zadowolony z osiągniętego wyniku?
Robert Banach: Jestem zadowolony z faktu że w równym tempie przejechałem cały dystan bez spadku tempa jak również z walki do ostatnich kilometrów z przeciwnikami, ponieważ na imprezie takiej rangi wszyscy chcą jak najlepiej wypaść i jadą do samego końca, są dobrze przygotowani.
MR: Z racji tego, że nie zdobywałeś żadnych punktów UCI zostałeś rozstawiony na sam koniec. Czy to miało duży wpływ na Twój wynik? Tzn. czy od razu zostało nałożone bardzo duże tempo czy może start był spokojny i każdy kto chciał miał szansę przebić się do przodu?
RB: Start był bardzo ważny. Mieliśmy tylko punkty z wyścigów XC co dało Bartoszowi, Krzysztofowi i mi miejsce w 11 rzędzie. Od samego początku tempo było bardzo wysokie. Zaraz po starcie były dwa potężne podjazdy, które podzieliły peleton. Później dużo szutrowych płaskich odcinków na których uformowały się grupki. Ciężko było przeskoczyć z jednej grupy do drugiej, wręcz było to niemożliwe. Po starcie udało mi się przeskoczyć do 3 grupy i tak jechałem przez pierwsze 17 km cały czas widzą czołówkę. Zawsze lepiej jest stać z przodu na starcie i akurat na tym wyścigu miało to duży wpływ bynajmniej na pierwszą część wyścigu.
MR: Czy to był Twój docelowy start? Czy może podchodziłeś do niego bardziej na luzie?
RB: Start był sprawdzianem mojej aktualnej formy na tle międzynarodowym. Moje przygotowania trwają od początku roku a przed MŚ skupiłem się na trochę dłuższych treningach i maksymalnym odpoczynku.
MR: Twoja strata do zwycięzcy wyniosła 25 minut. Z jednej strony to dużo z drugiej mało. Przy takim dystansie i imprezie rangi MŚ spodziewałbym się znacznie większych różnic. Czy to znaczy, że trasa była łatwa technicznie i mało wymagająca czy po prostu poziom był taki wyrównany?
RB: Strata 25 minut to dość dużo moim zdaniem. czołówka jeździ bardzo szybko a trasa - niezbyt ciężka spowodowała ze utworzyły sie grupy 6-12 osobowe, które jeszcze bardziej podkręcały tempo. W pojedynkę lub w słabszej grupie-gdzie nie wszyscy chcieli dawać zmianę, straty szybko sie powiększały.
MR: Mógłbyś w paru zdaniach scharakteryzować trasę? 107km i tylko 2556metrów w pionie to trochę mało, nie uważasz? Na niektórych maratonach w Polsce przy znacznie krótszym dystansie zawodnicy często pokonują większą różnicę wysokości.
RB: Ukształtowanie terenu w okolicach St. Wendel pozwoliło na ułożenie trasy o takich parametrach a nie innych. Trasa była przygotowany wzorcowo, dużo ciężkich podjazdów, strome zjazdy, po których na szutrach-odcinkach płaskich można było złapać trochę oddechu. 107km i 2556 m w pionie to wystarczająco żeby wyłonić najlepszych zawodników. Dla mnie bardziej liczy się współzawodnictwo a nie suma przewyższeń.
MR: Jeszcze mam pytanie o samą organizację wyścigu. Kiedyś dla mnie wzorem organizacji było GP Langa, w tym roku jednak Kwiat Paproci w Sopocie pokazał, że można zorganizować wyścig jeszcze lepiej. Wiem, że startowałeś w obu imprezach i jak byś porównał ich poziom organizacji do MŚ w Niemczech?
RB: Imprezy Pana Langa od samego początku były na najwyższym poziomie i cały czas ten poziom trzymają. Faktycznie organizacja wyścigu w Sopocie pokazała że jak sie chce i ma możliwości, to nic nie stoi na przeszkodzie żeby zorganizować profesjonalny wyścig nawet nocą. Organizator: Niemcy, ranga wyścigu: Mistrzostwa Świata tutaj nie mogło być żadnej pomyłki. Wszystko przygotowane "z głową". Oznaczenia w mieście, biuro zawodów, kilka obszernych parkingów, możliwość skorzystania z prysznicy, wyniki od razu po mecie. Możliwość umycia roweru. Trasa oznaczona i przygotowane przed zawodami. NIBY TO WSZYSTKO JEST W POLSCE, ALE: imprezę tworzą tez ludzie-uczestnicy i kibice - tutaj jesteśmy daleko z tyłu. Kultura!! Przykłady: dzień przed startem byliśmy na objeździe trasy. Nikt żadnej strzałki nie ruszył, żadnych taśm nie przestawiał - nikomu to nie przeszkadzało. Wszyscy się cieszyli i pozdrawiali zawodników. Na starcie wyczytali i ustawili wszystkich w takim miejscu jakie sie im należało, nikt sie nie przesuwał nie kombinował, stał do gwizdka tam gdzie mu kazano. 45 min wcześniej startowały kobiety za nami ruszył wyścig amatorów. Naturalnym było, że gdzieś na trasie się spotkamy. Zasada ustąp szybszemu jest święta i każdy ją akceptuje. Na naszych wyścigach to nie obowiązuje. Mimo że jest paru organizatorów w Polsce którzy organizują imprezy na światowym poziomie to jeszcze zawodnicy i kibice muszą trochę sie podszkolić.
MR: Jakie masz plany na dalszą część sezonu?
RB: Przed nami zostało kilka ważnych startów. W ten weekend Mistrzostwa Polski w Jeleniej Górze. końcówka sezonu jest bardzo emocjonująca. Walka Bartosza o Zwycięstwo w końcowej klasyfikacji Pucharu Polski. Walka o generalkę w Skandia maraton zarówno indywidualnie i drużynowo. Kilka fajnych wyścigów na własnym podwórku. Oby tylko zdrowie dopisywało.
MR: Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia w kolejnych startach.
RB: Dziękuje, pozdrawiam wszystkich zawodników i kibiców. Do zobaczenia...
Mateusz Rybak: Witam. Gratuluje startu na Mistrzostwach Świata w maratonie w St. Wendel, byłeś najlepszym z Polaków w stawce. Zająłeś 70 lokatę czyli poprawiłeś zeszłoroczny wynik Bartka Janowskiego o 3 miejsca. Czy jesteś zadowolony z osiągniętego wyniku?
Robert Banach: Jestem zadowolony z faktu że w równym tempie przejechałem cały dystan bez spadku tempa jak również z walki do ostatnich kilometrów z przeciwnikami, ponieważ na imprezie takiej rangi wszyscy chcą jak najlepiej wypaść i jadą do samego końca, są dobrze przygotowani.
MR: Z racji tego, że nie zdobywałeś żadnych punktów UCI zostałeś rozstawiony na sam koniec. Czy to miało duży wpływ na Twój wynik? Tzn. czy od razu zostało nałożone bardzo duże tempo czy może start był spokojny i każdy kto chciał miał szansę przebić się do przodu?
RB: Start był bardzo ważny. Mieliśmy tylko punkty z wyścigów XC co dało Bartoszowi, Krzysztofowi i mi miejsce w 11 rzędzie. Od samego początku tempo było bardzo wysokie. Zaraz po starcie były dwa potężne podjazdy, które podzieliły peleton. Później dużo szutrowych płaskich odcinków na których uformowały się grupki. Ciężko było przeskoczyć z jednej grupy do drugiej, wręcz było to niemożliwe. Po starcie udało mi się przeskoczyć do 3 grupy i tak jechałem przez pierwsze 17 km cały czas widzą czołówkę. Zawsze lepiej jest stać z przodu na starcie i akurat na tym wyścigu miało to duży wpływ bynajmniej na pierwszą część wyścigu.
MR: Czy to był Twój docelowy start? Czy może podchodziłeś do niego bardziej na luzie?
RB: Start był sprawdzianem mojej aktualnej formy na tle międzynarodowym. Moje przygotowania trwają od początku roku a przed MŚ skupiłem się na trochę dłuższych treningach i maksymalnym odpoczynku.
MR: Twoja strata do zwycięzcy wyniosła 25 minut. Z jednej strony to dużo z drugiej mało. Przy takim dystansie i imprezie rangi MŚ spodziewałbym się znacznie większych różnic. Czy to znaczy, że trasa była łatwa technicznie i mało wymagająca czy po prostu poziom był taki wyrównany?
RB: Strata 25 minut to dość dużo moim zdaniem. czołówka jeździ bardzo szybko a trasa - niezbyt ciężka spowodowała ze utworzyły sie grupy 6-12 osobowe, które jeszcze bardziej podkręcały tempo. W pojedynkę lub w słabszej grupie-gdzie nie wszyscy chcieli dawać zmianę, straty szybko sie powiększały.
MR: Mógłbyś w paru zdaniach scharakteryzować trasę? 107km i tylko 2556metrów w pionie to trochę mało, nie uważasz? Na niektórych maratonach w Polsce przy znacznie krótszym dystansie zawodnicy często pokonują większą różnicę wysokości.
RB: Ukształtowanie terenu w okolicach St. Wendel pozwoliło na ułożenie trasy o takich parametrach a nie innych. Trasa była przygotowany wzorcowo, dużo ciężkich podjazdów, strome zjazdy, po których na szutrach-odcinkach płaskich można było złapać trochę oddechu. 107km i 2556 m w pionie to wystarczająco żeby wyłonić najlepszych zawodników. Dla mnie bardziej liczy się współzawodnictwo a nie suma przewyższeń.
MR: Jeszcze mam pytanie o samą organizację wyścigu. Kiedyś dla mnie wzorem organizacji było GP Langa, w tym roku jednak Kwiat Paproci w Sopocie pokazał, że można zorganizować wyścig jeszcze lepiej. Wiem, że startowałeś w obu imprezach i jak byś porównał ich poziom organizacji do MŚ w Niemczech?
RB: Imprezy Pana Langa od samego początku były na najwyższym poziomie i cały czas ten poziom trzymają. Faktycznie organizacja wyścigu w Sopocie pokazała że jak sie chce i ma możliwości, to nic nie stoi na przeszkodzie żeby zorganizować profesjonalny wyścig nawet nocą. Organizator: Niemcy, ranga wyścigu: Mistrzostwa Świata tutaj nie mogło być żadnej pomyłki. Wszystko przygotowane "z głową". Oznaczenia w mieście, biuro zawodów, kilka obszernych parkingów, możliwość skorzystania z prysznicy, wyniki od razu po mecie. Możliwość umycia roweru. Trasa oznaczona i przygotowane przed zawodami. NIBY TO WSZYSTKO JEST W POLSCE, ALE: imprezę tworzą tez ludzie-uczestnicy i kibice - tutaj jesteśmy daleko z tyłu. Kultura!! Przykłady: dzień przed startem byliśmy na objeździe trasy. Nikt żadnej strzałki nie ruszył, żadnych taśm nie przestawiał - nikomu to nie przeszkadzało. Wszyscy się cieszyli i pozdrawiali zawodników. Na starcie wyczytali i ustawili wszystkich w takim miejscu jakie sie im należało, nikt sie nie przesuwał nie kombinował, stał do gwizdka tam gdzie mu kazano. 45 min wcześniej startowały kobiety za nami ruszył wyścig amatorów. Naturalnym było, że gdzieś na trasie się spotkamy. Zasada ustąp szybszemu jest święta i każdy ją akceptuje. Na naszych wyścigach to nie obowiązuje. Mimo że jest paru organizatorów w Polsce którzy organizują imprezy na światowym poziomie to jeszcze zawodnicy i kibice muszą trochę sie podszkolić.
MR: Jakie masz plany na dalszą część sezonu?
RB: Przed nami zostało kilka ważnych startów. W ten weekend Mistrzostwa Polski w Jeleniej Górze. końcówka sezonu jest bardzo emocjonująca. Walka Bartosza o Zwycięstwo w końcowej klasyfikacji Pucharu Polski. Walka o generalkę w Skandia maraton zarówno indywidualnie i drużynowo. Kilka fajnych wyścigów na własnym podwórku. Oby tylko zdrowie dopisywało.
MR: Dziękuję za wywiad i życzę powodzenia w kolejnych startach.
RB: Dziękuje, pozdrawiam wszystkich zawodników i kibiców. Do zobaczenia...
komentarze