​Pomysły na prezent cz.2 - na bogato!

We wcześniejszym wpisie Piotr zaprezentował swoje pomysły na prezenty. Pora więc na moje typy, a Ci którzy mnie znają wiedzą że lubię fajne zabawki i tak będzie tym razem.

Na początek gogle. 

Zacząłem używać tego sposobu ochrony oczu już kilka lat temu, najczęściej fotografując Wasze wyczyny z motocykla podczas wyścigów szosowych. Złożyło się na to kilka przyczyn. Z jednej strony praktycznie w ferworze akcji za prawie każdym razem gubiłem okulary przeciwsłoneczne, a z drugiej strony gogle zapewniają o wiele większy komfort i dużo większe pole widzenia. Do tego nic się nie trzęsie na wybojach, co było mega wkurzające podczas wielu zjazdów. Najlepsze okulary tego nie zapewnią, a przynajmniej nie w takim stopniu. Miałem gogle z Foxa, Limara, ze 100% ale jak wpadły mi w ręce gogle Oakley Airbrake MTB to zakochałem się w nich po uszy. 

Przede wszystkim użyte materiały to jest absolutny, budzący zaufanie TOP. Użyte tworzywo sztuczne, to nie byle jaki plastik, zrobiony z niewiadomo czego, ale materiał najwyżej jakości i to widać na pierwszy rzut oka i w dotyku. Do tego szyby z technologią PRIZM, o której możecie poczytać tutaj. Absolutnym hitem jest system zmiany szyb - nie dość że cały proces trwa kilka sekund, to ryzyko popalcowania szyby jest bliski zeru. W klasycznej konstrukcji gogli to jest po prostu niemożliwe. Do tego niesamowity design i pole widzenia. Dla mnie rewelacja. Jak sobie zapewne zdajecie sprawę taka przyjemność musi kosztować - posiadany przeze mnie model to wydatek 881 PLN. To nie jest mało, ale raz że warto, a dwa że gwiazdka jest tylko raz w roku. Więcej o tych goglach napiszemy w teście.

Oświetlenie 

Taki prezent doceni każdy kto lubi jeździć po ciemku. Dobra, mocna lampka jest w takim przypadku nieoceniona. Na to jak jest dobra składa się wiele czynników - moc światła, jakość wiązki światła, stopień rozproszenia, no i materiały użyte do jej budowy. W tym roku do testów wpadła mi lampka do tej pory mało znanej firmy na rynku polskim Magicshine. Konkretnie 3 modele, z czego tutaj napiszę kilka słów o dwóch - Ray 1600 i RN 3000. Obie zbudowane w podobny sposób, w aluminiowej obudowie i zintegrowanymi bateriami ładowanymi przez port USB-C, ukrytym za sporej wielkości gumową osłoną dającą pewność dużej wodoodporności. Obie zaskakująco dobrze poradziły sobie z moim testem na moc i długość świecenia. 

Według producenta RN 3000 to potężna lampka rowerowa, która wykorzystuje dwa zintegrowane akumulatory 21700 o bardzo dużej pojemności 10 000 mAh. Jest wyposażona w dwie super jasne i energooszczędne diody LED o maksymalnej zweryfikowanej mocy wyjściowej 3000 lumenów. Maksymalny czas pracy do 62 godzin, najlepszy wybór do długodystansowej jazdy na rowerze i ekstremalnych wyzwań. 

W trybie maksymalnej mocy producent deklaruje czas świecenie do 2 godzin 10 minut. Mi udało się w tym trybie uzyskać czas 2,5 godziny, czyli obietnice nie były czcze. Z bardzo podobnym czasem test ukończyła druga opisywana lampka Ray 1600. Cenowo nie jest źle - za model o jasności 1600 lumenów trzeba wyłożyć ok 400 PLN, a za RN 3000 - 829,91 PLN

Pozostajemy jeszcze w temacie oświetlenia. 

Tym raz pod lupę wziąłem lampkę tylną. Ale nie byle jaką. W poprzednim artykule Piotr opisywał tylną lampkę zintegrowaną z radarem. Mnie w ręce wpadł model Magicshine SEEMEE DV ze zintegrowaną kamerką. Lampka posiada 4 źródła światła - od przodu jedno zlokalizowane wokół kamerki i drugie pionowe. 

Po bokach również znajdziemy takie pionowe paski LED, dzięki czemu zakres świecenia obejmuje 180 stopni, zaś sama kamerka widzi obraz w zakresie 146 stopni i nagrywa w rozdzielczości 1080P z szybkością 30 klatek na sekundę. Tu już na test czasu pracy nie miałem ochoty, bo według producenta będzie działać 12-35h w trybie bez włączonej kamerki i 8,5-10h z włączoną.  Kto jednak myśli że na tym koniec możliwości tego cacka czeka niespodzianka. Lampka współpracuje z aplikacją, która oferuje łatwy dostęp do nagrań, udostępnianie filmów lub dostosowywanie ustawień kamery, takich jak czułość czujnika. 

Możesz także pożegnać się z kończącym się miejscem na karcie SD (w zestawie), ponieważ dzięki inteligentnemu zapętlaniu wideo, możesz uchwycić więcej jazdy. SEEMEE DV może również automatycznie zablokować wideo z wypadku i pomóc zidentyfikować odpowiedzialnego za niego, gdy jest to najbardziej potrzebne. Czułość czujnika jak wspomniałem można regulować za pomocą aplikacji, aby zapobiec jego nieoczekiwanemu wyzwoleniu. A jak z ceną? Ceny na rynku oscylują wokół 600 PLN i tyle właśnie trzeba będzie za nią wyłożyć.

Bluza kolarska dla najbardziej wymagających zawodników przy zachowaniu doskonałej stylówy.

Koszulka INONI Merino Long Sleeve to Twój towarzysz na każdą pogodę, idealna praktycznie w każdej temperaturze. Komfort zapewniają włókna Merino, które są kluczem do Twojej wygody. Jednak Merino to coś więcej niż tylko materiał i wiedzą to wszyscy, którzy mieli z tym materiałem kontakt. 

Wełna Merino to materiał pozyskiwany z runa owiec rasy merynos - gatunku, który świetnie przystosował się do trudnych warunków. Te owce naturalnie występują min. w górzystych rejonach Nowej Zelandii, gdzie amplituda temperatur bywa ogromna - od 30 stopni Celsjusza latem, do -30 zimą. Nie do życia? Nie dla Matki Natury. Merynosy wykształciły na przestrzeni lat runo, które świetnie je chroni. Runo merynosów jest bardzo delikatne i cienkie, ale też gęste. I o to w tym chodzi. Dzięki tym właściwościom, pomiędzy włóknami jest więcej przestrzeni powietrznej a to stwarza skuteczniejszą termoregulację.  Co najważniejsze, znakomicie pochłania wilgoć. Włókna te absorbują wodę i zatrzymują ją pomiędzy nimi. Dzięki temu, choć odzież staje się wilgotna, to my nadal mamy uczucie, że ciało jest suche - niezależnie od tego, jak bardzo się spocimy. Te same włókna nie wykazują dużego przewodnictwa cieplnego - po prostu utrzymują temperaturę. Gdy zakładamy ubranie zimą utrzymane zostanie ciepło, a latem - chłód. 

Bluzę stworzono z niezwykła dbałością o szczegóły, na wzór kolekcji dla zawodników, ale z niezwykłą wszechstronnością, a praktyczne, magnetyczne kieszenie na plecach, zapewniają bezpieczeństwo Twoich drobiazgów w drodze.. Koszt 400 PLN. Dużo? Chyba nie...

To były nasze propozycje na prezenty. Macie lepsze pomysły? Piszcie w komentarzach na FB.

Pozostaje nam życzyć Zdrowych i Wesołych Świąt :)


o autorze

Paweł Waloszczyk

Twórca portalu, absolwent Politechniki Śląskiej który zamiast pisać o tym co zrobić by sprzęt rowerowy był lepszy, co robił przez ostatnie lata, postanowił sam się za to zabrać. Pasjonat nowych technologii i materiałów. 

Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl