Podhale szosą słynie. Dobry, mocny górski wyścig.

I po bólu. A bolało bardzo, co przyznała większość startujących zawodników we wczorajszej pierwszej z odsłon cyklu Podhale Tour 2018, organizowanej jak sama nazwa mówi u podnóża Tatr. I możliwości do podziwiania naszych gór były bardzo duże, zarówno na starcie we Wróblówce obok Czarnego Dunajca, jak i na trasie wyścigu, składającej się z dojazdu, czterech wymagających pętli i finiszowego podjazdu z płaską metą w samym Czarnym Dunajcu. Trasa liczyła 84 km, a przewyższenia na trasie mimo odcinków płaskich zsumowała się w ponad 1400 metrach w górę. Było co pchać korbami w górę, co przyznało większość ze 136 startujących kolarzy  po zakończonym wyścigu. Również pogoda dorzuciła swoje trzy grosze i pomimo bardzo słonecznej pogody, wiatr w wielu miejscach pozwalał na formowanie rantów i solidnie utrudniał jazdę na bardzo szybkich zjazdach. Było w każdym razie bardzo ciekawie i wesoło na trasie, mimo dość zaciętej rywalizacji. 

Foto: Grzegorz Bachórz

Na starcie zabrakło zwycięzcy zeszłorocznej edycji, i w różowej koszulce lidera Podhale Tour wystartował drugi w zeszłorocznym wyścigu Marek Wojnarowski z  72D Windsport Team. Już po samym starcie ostrym, odstrzelonym z dachu samochodu sędziowskiego do przodu wyrwał jak z procy pewien czerwony królik z ADHD i jego późniejszy kompan Jakub Surówka z KS Luboń Skomielna Biała. Zgrana para pracowała solidnie mimo przeciwnego wiatru i dobrnęła dostojnie do szczytu pierwszej z wyścigowych pętli prowadząc cały wyścig. W pogoni za nimi uformowała się samoistnie grupa około 10 zawodników w której kręciła większość z typowanych wcześniej już faworytów do wygranej. Praca w tej grupce zgrana jednak nie była, jak to bywa w przypadku zbyt wielu asów w rękawie. Dlatego druga, nieco większa grupa pościgowa, w której motywacja wydawała się nieco większa, dołączyła w połowie drugiej z pętli do prowadzącej czołówki. Kolejna runda nie przynosiła większych zmian w czołówce, mimo bardzo mocnego tempa na podjazdach. Odpadali jednak słabnący zawodnicy, mimo swojej  dużej ambicji. Kluczowe okazały się ostatnie podjazdy, na których lider teamu In Mogilany Cycling Team – Sebastian Druszkiewicz podyktował zabójcze tempo dla większości rywali. Większości, nie oznacza wszystkich. Na jego kole dziarsko pomykał sobie rasowy góral Piotr Tomana z WLKS Krakus BBB Czaja. Na ostatnie finiszowe metry panowie wpadli razem, ale szeryf z Ochajo Tomana wypadł z rytmu gubiąc pod swoim butem pedał. No cóż, zdarza się nawet mistrzom świata.

Foto: Grzegorz Bachórz

Goniąca zaciekle dwójka z niewielką stratą rozegrała podobnie finisz wychylając koło do przodu, raz jeden, raz drugi. Tutaj o pół koła zwyciężył Dariusz Mirosław z CWKS "Resovia" Rrzeszów.  W rywalizacji płci ładniejszej w swoim mocnym stylu pierwsza do mety dotarła Górska Mistrzyni Polski - Angelika Grabiec z Jas-Kółka. Drugą lokatę wykręciła korbami na tej trudnej trasie Agata Miękinia z Spokojnie Spokojnie Team, a tuż poniżej na podium wspinała się później Katarzyna Sonik Małysa z In Mogilany Cycling Team. Mimo niepewności organizatorów, wyścig cieszy się sporą popularnością wśród zawodników, głównie ze względu na organizację, bardzo dobre już zabezpieczenie trasy wyścigu przez miejscowych wolontariuszy, Policję i samych organizatorów, oraz dość wymagające trasy, obfitujące w soczyste widoki całego Podhala. Spore grono fascynatów tej dyscypliny sportu, mimo nieco niższego poziomu sportowego czy to z racji wieku, czy braku czasu na ciężki i systematyczny trening cały czas próbuje swoich sił na tych trasach. Ba, owa grupa powiększa się na każdym kolejnym wyścigiem o nowych i w większości wiernych już fanów. Frajda z jazdy w takim peletonie, podglądając młodszych czy lepiej wytrenowanych kolegów jest bardzo duża, a wielu z nich korzysta na tym przenosząc wzorce na swoje prywatne podwórko sportowe. 

Foto: Grzegorz Bachórz

Organizatorem imprezy jest Towarzystwo Cyklistów Orzeł Spytkowice, któremu partnerują Gminy: Czarny Dunajec, Rabka-Zdrój, Raba Wyżna, Spytkowice oraz Powiat Nowotarski. Patronat honorowy nad zawodami objęli : Poseł na sejm RP - Edward Siarka i Starosta Nowotarski - Krzysztof  Faber. Jednym z głównych fundatorów nagród jest firma rowerowa Chlebek Sport ze Spytkowic, w której zwycięzcy będą mieli możliwość realizować swoje wygrane bony kupując sprzęt sportowy. 

Foto: Grzegorz Bachórz

O komentarz tuż po wyścigu poprosiliśmy kilku zawodników z czołówki wyścigu.

Dariusz Mirosław -  CWKS Resovia Rzeszów:

Na Podhalu jest zawsze fajne ściganie, bo super trasy i wysoki poziom ścigania. Dlatego wybrałem się na wyścig w ramach cyklu Podhale Tour do Czarnego Dunajca. Tak jak się spodziewałem, było wszystko co założyłem. Super selektywna trasa na czterech rundach Maruszyna - Stare Bystre, (częściowo pokrywająca się z zeszłoroczną trasą GMP) i finiszem w Czarnym Dunajcu (w polskim wydaniu - kto pierwszy wejdzie w zakręt i nie wyląduje na ogrodzeniu - ten lepszy na kresce. Konkurencja również dopisała. Druszkiewicz, Wojnarowski - cały czas pilnujący go od początku, przyklejony jak rzep do niego Tomana, Habrat, Haligowski i JA. I tak też jechaliśmy sobie. Z każdą rundą i szarpaniem ww Panów na podjazdach peleton cały czas się uszczuplał, aż zostaliśmy we czterech - Tomana, Druszkiewicz, Wojnarowski i Ja. na przed ostatnim podjeździe do Maruszyny zaczęło już trochę brakować i puściliśmy koło Tomany i Druszkiewicza (który szedł jak wściekły już od spodu podjazdu) z Markiem Wojnarowskim i mając ich na 30 sec dojechaliśmy na 3 i 4 miejscu tocząc bój na kresce. Udało mi się wskoczyć na podium, a sam finisz wygrałem o błysk szprychy.

Wiesław Czerniawski Towarzystwo Cyklistów Orzeł Spytkowice :

Wiem jak wiele organizatorów kosztuje wkład i serce włożone w organizację tego wyścigu i całego cyklu. Pasjonaci, którzy mimo ogromu przeszkód uparcie budują tą imprezę. Sam startuję na każdym z tych wyścigów. Poziom może nie jest ten sam, co zawodników z czołówki, ale cenię sobie samą rywalizację, atmosferę wyścigu i ciekawie spędzony czas w weekend. Wiadomo, że by rywalizować na wyższym poziomie, trzeba poświęcić dużo więcej czasu na trening i przygotowanie do startów, tutaj bez minimum dwumiesięcznego regularnego jeżdżenia nie można myśleć o dojechaniu do mety w dobrej kondycji. Bardzo mnie cieszy rozwój imprezy towarzyszącej całej imprezie dedykowanej dzieciom. Tutaj rozwój jest równie imponujący i potwierdza zapotrzebowanie na tego typu eventy motywujące do sportu i ruchu najmłodszych i ich rodziców.

Foto: Grzegorz Bachórz

Przemysław Pawlik Passion Bike Oświęcim

Naszym celem było załapanie się do pierwszej grupki, lecz tempo narzucone przez czołowych górali poszarpało grupę przy pierwszym podjeździe w Maruszynie. Troszkę zabrakło żeby walczyć o najlepsze lokaty ale to jeden z czterech wyścigow i nadal można walczyć jeszcze  o miejsce w generalce. Bardzo podobała mi się kolarska atmosfera panująca na wyścigu, gdzie mimo rywalizacji wszyscy są wzgledem siebie serdeczni - to świadczy o wysokiej, nie tylko sportowej klasie zawodników

Pod tym linkiem obejrzysz wyniki wyścigu OPEN :Podhale Tour 1 etap OPEN


o autorze

Piotr Szafraniec

Kolarz, kucharz, akrobata. Dwukrotny Mistrz Polski Dziennikarzy w kolarstwie szosowym.

Powiązane posty


Powiązane galerie

komentarze

Powiązane treści

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl