Mleczko uszczelniające Joe's Eco Sealant

Niedawno na naszych łamach mogliście przeczytać o odtłuszczaczu Joe's Bicycle Bio Degreaser. Tym razem sprawdziliśmy dla Was flagowy produkt tego izraelskiego producenta ekologicznej chemii rowerowej. Na początek jak zwykle kilka informacji z opakowania. Przeznaczony do opon bezdętkowych i dętek. Błyskawicznie uszczelnia uszkodzenia do 6 mm. Dolewać co 3-12 miesięcy w celu uzupełnienia braków. Niezamarzający, bez amonu, lateksu i białka. Brak lateksu - to właśnie odróżnia Eco Sealant od innego uszczelniacza Joes'a - ultraszybkiego Super Sealant.

Na uszczelniaczach Joe's ścigali się byli zawodnicy Bieniasz Teamu ( Drużynowy Mistrz Polski XC 2015) Jakub Zamroźniak oraz Michał Topór. Przeczytajcie ich opinię na temat Joes'a.

Michał:

''Na uszczelniaczu do opon Joe's  jeździłem niemalże cały sezon 2016. Z pewnością mogę stwierdzić, że przez ten okres ani razu nie musiałem przerwać wyścigu z powodu przebitej opony, jednak czy to zasługa samego "mleczka" czy też po prostu mojego szczęścia, to już trudno stwierdzić :) Charakteryzuje się ono mniejszą gęstością niż niektóre konkurencyjne produkty, nie zlepia się także wewnątrz opony w różnego rodzaju dziwne bryłki. Niestety bardzo szybko i skutecznie  zakleja wentyle, co jest według mnie jego największą wadą. Ogólnie rzecz biorąc, produkt jest ok, nie miałem z nim nigdy większych problemów (poza wspomnianymi wyżej wentylami)''

Jakub:

''Z płynu uszczelniającego firmy Joe’s miałem możliwość korzystać w 2016 roku w zestawie z oponami Bontrager . Cena produktu jest dość atrakcyjna i zachęca do zakupu, nie odstraszając na starcie klientów. Montaż opon i pierwsze jazdy odbyły się bezproblemowo. Niestety dużą wadą produktu jest to, że szybko wysycha, tracąc swoje właściwości. Zalepia przy tym wentyle co utrudnia dopompowanie powietrza do opon. Przy większych uszkodzeniach opony nie do końca spełnia swoją funkcje w porównaniu z innymi markami. Uważam że, producent nie w pełni spełnił moje oczekiwania, a produkt wypadł przeciętnie.''

Jak widzicie opinie długotrwałych użytkowników nie tylko wychwalają ten produkt pod niebiosa. Wysychanie, zaklejone wentyle to poważne zarzuty. Jak się to ma do sytuacji, podczas której widzimy użytkownika beztrosko jeżdżącego po desce najeżonej wkrętami? Postanowiłem przeprowadzić szybki test na własnej skórze a raczej oponie. Pierwszą oponą jaką zalałem izraelskim mlekiem był przełajowy Racing Ralph. Zapragnąłem mieć w przełajówce tubelessa, mleko otrzymane do testów stworzyło świetną okazję by to uczynić. Wyjąłem dętkę, wkręciłem wentylek, zalałem oponę mlekiem (40ml - poniżej ilości polecanej przez producenta) i rozpocząłem pompowanie. Szybko zobaczyłem że w górnej części opony uchodzi powietrze (kilka dni wcześniej złapałem ''gumę''). Wystarczyło zakręcić kołem i dziura sama się uszczelniła. To jednak nie koniec historii. Szczęśliwy że w miarę beztrosko mogę już beztrosko hasać na przełajówce, wyruszyłem na  trening. Szybko jednak szczęście minęło, w niedługim czasie powietrze uszło. Instrukcję należy czytać, jednak ja niechętnie to robię... Producent zaleca 60-120ml mleka w oponach przełajowych i XC. Dolałem 40ml (razem miałem 80 w oponie), powietrze przestało uchodzić.

Koniec końców podczas wyścigu opona na skutek ciągłego dobijania puściła taką ilość powietrza bokiem, że dalsza jazda była niemożliwa. Po tym zdarzeniu postanowiłem wrócić do dętki, przy ściąganiu opony mleko było w niej nadal w ilości niewiele mniejszej jaką wlałem, część wylała się bokiem opony podczas jazdy na niskim ciśnieniu. Od zalania do zdjęcia minął nieco ponad tydzień, nie było więc mowy o wyschnięciu. Na wewnętrznej stronie opony nie zauważyłem charakterystycznej ''błony'' lub innych znaków które oznaczają że mleko zadziałało. Nie winię jednak Joes'a za ujście powietrza podczas wspomnianego wyścigu. Powiem inaczej - moim zdaniem ze względu na szerokość opony i obręczy, częste jazdy na niskim ciśnieniu oraz charakterystykę ścigania systemy bezdętkowe w cyclocrossie to gra w rosyjską ruletkę. 

Inaczej sprawa ma się w Cross Country. 100ml na oponę powinno dać żądany efekt. Już widzę kwaśne miny wagowych masochistów których przeraża dodatkowe 200g w masie rotacyjnej kół. Jeżeli jednak ceną jest nasze spokojne i bezawaryjne dojechanie do mety, moim zdaniem warto. Choć osobiście przyznam szczerze, że mnie również te 200g nie cieszą. Zalałem Racing Ralpha i wbiłem do niego 1cm blachowkręt. Wiadomo - dopóki się go nie wyciągnie wszystko jest ok, o dziwo gdy to uczyniłem było podobnie. Oczywiście wpierw trzeba zakręcić kołem, uszczelnienie nie następuje w momencie gdy uszkodzenie znajduje się w górnej części opony, dlatego konieczne jest wprowadzenie jej w ruch. Ciśnienie jakie pozostało w oponie spokojnie pozwoliłoby na dalszą jazdę bez dopompowania. Celowo nie sprawdzałem działania w sposób jaki robi się to na Targach Kielce. Rower to nie jest ścigane auto z zakapiorami, raczej nikt nie będzie rozwijał przed nami kolczatki.

Sugerowana cena 84 zł za 1000ml plasuje ten produkt pomiędzy Effetto Mariposa Caffe Latex (rzadko kiedy działa) a Stan's Notubes (raczej dla zamożniejszych użytkowników). Warto więc spróbować.

Biorąc pod uwagę opinie zawodników którzy przez długi czas używali uszczelniaczy Joe's daję mu ocenę 4 za działanie.

Cena jest zachęcająca, stąd ocena 5, dodatkowo 5 za opakowanie- czytelna instrukcja, wygodne zamykanie, oraz wyczerpujące informacje o produkcie. Dodatkowy plus za miarkę na etykiecie (prymitywna ale jest). Ten i inne produkty Joe's No-Flats znajdziecie na stronie duro.pl.


o autorze

Małgorzata Mazurek

Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl