Dąbrowa Górnicza Bike Atelier 2016 - nie taki diabeł straszny

Wczoraj zakończyła się pierwsza edycja Bike Atelier MTB Maraton w Dąbrowie Górniczej. O tym, co nas tam spotkało, przeczytacie nieco więcej poniżej.

Problem polega na tym, że tą krótką relację piszę dokładnie wieczorem po starcie. Człowiek wykąpany, dobrze pojedzony, w trakcie nawadniania ;-) jakoś nie jest w stanie zmusić się do wydobycia z siebie jakichś głębszych przemyśleń, bądź też refleksji. Mógłbym opisać to jednym zdaniem: takiego cyklu u nas na Śląsku i w Zagłębiu od zawsze brakowało. No i w końcu jest!

Dąbrowa Górnicza na początek sezonu zaprosiła do siebie naprawdę bardzo dużą liczbę kolarzy. Na dystansie Hobby, który liczył 23km wystartowało łącznie 267 zawodników, natomiast 64km Pro przyciągnęło blisko 350 kolarzy. Razem daje nam to liczbę plus minus 600 osób, które w niedzielny, deszczowy poranek postanowiło zawitać na błędowski Eurocamping i zmierzyć się z trasą poprowadzoną przez Dariusza Leśniewskiego. A diabeł nie był wcale taki straszny, jak go większość opisywała. Pierwsza rzeczą, która rzucała się w oczy po zawitaniu na parking było to, że każdy praktycznie bez wyjątku chodził w ciepłej zimowej kurtce oraz czapce, względnie nawet w rękawiczkach.Ja oczywiście czapki nie zabrałem i łeb mi trochę przewiało. Co począć. Starym, a głupim. Włochy toto nie były, zdecydowanie nie. Z nieba leciał kapuśniaczek, a temperatura trzech stopni na plusie była nawet niższa od tej, jaką miałem na zimowym cyklu maratonów Czarka Zamany. Paradoks? Nie, to po prostu kwiecień. W ten dzień podług przysłowia dostaliśmy trochę zimy i trzeba się było z tym pogodzić. Start punktualnie o 11:30, ale... właśnie. Od tego roku mamy starty sektorowe. W tej kwestii jestem jak najbardziej za. Zdobywasz w poszczególnych edycjach punkty, ustawiasz się w swoim sektorze i walczysz wśród zawodników o podobnych umiejętnościach technicznych oraz wydolnościowych. Nie ma zbędnego przepychania się, ciągłego wyprzedzania, nerwów. Myślę, że jest to standard, który sprawdza się na wielu, nie tylko polskich maratonach.  A jak wyglądała trasa? 

Początek wzdłuż Lasów Błędowskich był szybki i szeroki, Spore kałuże i nieco błotnistych elementów sprawiło, że już na początku każdy był pięknie wybrudzony. Zjazd do lasu między Laskami a Pniakami to pierwsza przeszkoda na trasie nie do przejechania: wielkie bagno na środku, które można było obejść z prawej, bądź z lewej strony. Do momentu rozjazdu na 18km było względnie płasko, bez problemu przejezdne i naprawdę szybko. Dopiero wjazd na rundę PRO gwarantował nieco górskiego, interwałowego ścigania. Okolice Niegowonic to klasyczna góra dół, zaś teren pomiędzy Hutkami-Kankami, Śrubarnią, Rodakami i Skałbanią to głównie interwałowe piachy z kamienistymi elementami na zjazdach. Kto miał moc, te elementy objeżdżał bez najmniejszego trudu, reszta musiała wrzucić swój bieg i powolutku podążać do mety. Wytchnienie od podjazdów i zjazdów (nota bene podejście przy Centurii tym piachem było chyba górską tęsknotą twórcy trasy :-)) dał zawodnikom dopiero Błojec, gdzie w miarę płaskimi szutrami i ścieżkami zjeżdżaliśmy ku końcowi. 

Jak mogę ocenić trasę na początek sezonu Bike Atelier Maratonów? Mocna piątka. Z terenu Dariusz Leśniewski wycisnął naprawdę wszystko co się dało. były podjazdy, zjazdy, było błoto, był piach. Swoją drogą naprawdę dobrze, że padało w nocy przed startem, dzięki temu wszystkie piachy były idealnie przejezdne. Dla jednych trasa szybka, dla innych interwałowa - każdy znalazł w niej coś dla siebie. I co najważniejsze: trasa, którą był w stanie przejechać każdy zawodnik. Zarówno Hobby jak i Pro były przygotowane i oznakowane w sposób wzorowy, a historie z ginącymi strzałkami (pamięta ktoś z Was jeszcze maratony mtb w Ogrodzieńcu?) można dawno wpisać w niepamięć. Albo organizator tak dobrze pilnował całej trasy, albo lokalni mieli kiepskie imprezy w sobotę ;-)

A wyniki? Przepraszam, nie mam głowy do zapamiętania wszystkich kategorii, dlatego najprościej będzie jak spojrzycie sobie na stronę Pomiary Czasu i tam klikniecie w Wyniki. Proste, prawda? A ilu ludziom nerwów zaoszczędziłem, nie wprowadzając nikogo w błąd. Tym pozytywnym akcentem zapraszamy 22 maja do Tychów na drugą odsłonę cyklu, a już teraz na obejrzenie obszernej galerii z zawodów.


o autorze

Jarosław Lesisz

Z wykształcenia polonista, z zamiłowania fan dwóch kółek i wszystkiego związanego ze sprzętem rowerowym. Współzałożyciel oraz redaktor kultowego bikepl.com, twórca największego (jak na tamte czasy) forum rowerowego.

komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl