MartomBike Kurtka 390 Ermes - Test

Będąc we Włoszech na zgrupowaniu trafiła do mnie kurtka firmy MartomBike 390 Ermes, która posiada membranę Zero Wind, a bardzo długie zjazdy były idealne do sprawdzenia jak się zachowuje. 


Zanim zacznę opisywać moje wrażenia z użytkowania kurtki, przedstawię opis producenta:

"Doskonała kurtka na chłodniejsze dni wykonana z włoskiego materiału Ermes z membraną Zero Wind. Innowacyjna membrana hydrofilowa całkowicie wolna od porów, dzięki czemu nie zapycha się z czasem użytkowania. Posiada doskonałe właściwości termo-izolujące, 10000mm słupa wody oraz oddychalność 10000 g/m2/24 dają nam pewność i komfort treningów nawet przy złych warunkach atmosferycznych.  Nowoczesna konstrukcja, wielopanelowa, taliowana z zamkiem głównym niesymetrycznym pod szyją. Kieszeń dzielona na dwie części, otwarta na bidon oraz druga zamykana na zamek. kołnierz od wewnętrznej strony wykonany jest z przyjemnego w dotyku materiału. Kurtka jest bardzo lekka i nie zajmuje wiele miejsca po złożeniu, kolor czarny." 

Pierwsze moje wrażenie po otwarciu paczki to "łał", ale ona jest lekka! Nigdy nie ważyłem odzieży, ale z czystej ciekawości zrobiłem porównanie wagowe mojej dotychczasowej kurtki, której używałem na zjazdy z 390 Ermes wyniki są następujące 231g i 190g (Martombike) obie są w rozmiarze M. Dla mnie osobiście waga nie ma aż takiego znaczenia, jeżeli chodzi o odzież, ale z niską masą wiąże się to, że Zero Wind mieści się w kieszonce i zajmuje w niej mniej miejsca niż kamizelka wykonana z trochę grubszego materiału, a to już ma ogromne znaczenie! 

Kolejną rzeczą, która zwróciła moją uwagę to membrana wewnętrzna, wygląda tak ciekawie, że od razu miałem ochotę sprawdzić jak kurtka się sprawdza. Dodatkowo fajnym i praktycznym rozwiązaniem jest jedna kieszonka otwarta na bidon, a druga zamykana na zamek.

Pierwszy test to 23km zjazd. Podjazd zaczynałem w temperaturze 15'C (ubrany letnia krótka koszulka, spodenki krótkie, a do tego rękawki i nogawki oraz cienkie rękawiczki), na szczycie było 4'C, ubrałem kurtkę i jazda w dół. Zjazd zaczynałem mocno przepocony i tu muszę przyznać wielkie moje zaskoczenie. Dotychczas zawsze jak miałem kurtkę, która była nieprzewiewna to na początku było bardzo ciepło, żeby po jakimś czasie zacząć marznąć, a przy 390 Ermes odnoszę wrażenie, że stara się utrzymać stałą temperaturę ciała. Pomijając to co producent piszę, to ona faktycznie oddycha, bo zjeżdżając w zapiętej kurtce, ciało nie przepaca się, dodatkowo tylko wilgoć odprowadzana jest na zewnątrz. 

Z racji tego ile miejsca w kieszonce zajmuje oraz jak dobrze się  w niej trenuje, nieraz wolałem zaczynać w niej trening, aż do momentu rozgrzania się niż w kamizelce, która dużo więcej miejsca zajmuje. 

W dużym deszczu nie miałem okazji jej sprawdzić, lekki opad jej nie straszny ;) Z napisaniem testu postanowiłem zaczekać, aż kurtka będzie kilka razy wyprana - szczególnie miałem tu na myśli wewnętrzną membranę, ale złego się z nią nie dzieje. 


To co napisałem dla wielu może się wydawać aż nieprawdopodobne, ale warto zainwestować 297,50zł (obecnie jest promocja, normalna cena 350zł) w tą kurtkę. Myślę że najlepszym podsumowaniem będzie to, że przez ponad 10lat nie miałem okazji używać lepszej kurtki! Dobra robota MartomBike, szczególnie że u jednej z konkurencyjnych firm podobno za kurtkę z tą samą membraną trzeba zapłacić 300 EUR...

Materiały 4,5
Komfort 5
Wykonanie 4
Cena 4,5

Aktualizacja 6.04.2015r
Aura (zimno, śnieg, deszcz) w ostatnich dnia niestety sprzyjała w jeszcze dokładniejszym teście kurtki. Chciałbym uzupełnić mój test o jazdę w warunkach, których we Włoszech nie było. 

Miałem nie miłą okazję jechać półtorej godziny na szosie w śniegu przechodzącym momentami w deszcz i muszę przyznać, że kolejne zaskoczenie kurtka nie przemokła, a co więcej było w niej ciepło. Dodam, że temperatura spadła do 2stopni Celsjusza, miałem na sobie rękawki, bluzę z długim rękawem oraz kamizelkę. 

Drugi test zrobiłem przy temperaturze 3'C - tym razem sucho było :), cały trening postanowiłem przejechać w kurtce 390 Ermes. Ja osobiście nie lubię jednej rzeczy jeżeli chodzi o odzież, która ma chronić od wiatru, zawsze człowiek się przepoci, a kolejnym etapem jest to iż zaczynam marznąć... Tutaj również się przepociłem, może nie w takich stopniu jak to bywało przy innych pelerynkach, ale co najważniejsze nie zacząłem marznąć czy odczuwać dyskomfort z tego powodu! Nawet już na końcu treningu po postoju około 5minut i ponownym ruszeniu, gdzie zazwyczaj jak jestem przepocony nie jestem w stanie się zagrzać i strasznie marznę w drodze do domu, w tym przypadku przez chwilę był odczuwalny lekki chłód, następnie ciało złapało swoją temperaturę. 

W takich warunkach otwarta kieszonka spisuje się idealnie, do trzymania w niej bidonu. Przy tej temperaturze pod kurtką miałem, potówkę, koszulkę krótki rękaw, rękawki, koszulka długi rękaw i w pogotowiu kamizelkę, ale nie była potrzebna. ;)

foto: Anna Olszańska


o autorze

Mateusz Zoń

Od 1999 roku wyczynowo uprawia kolarstwo górskie, wielokrotnie stawał na najwyższych stopniach podium prestiżowych zawodów, także poza granicami kraju. 


Powiązane posty


komentarze

Powiązane treści

WiadomościWszystkie

GalerieWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl