Test opon Hutchinson Python tubeless ready

Przez bardzo długi okres czasu jeździłem na Rocket Ronach. Opony są naprawdę fajne. Mają jedną wadę - są za lekkie. Piszę że to wada, bo jak chcesz startować w maratonach i dostajesz często mieszankę wszystkich nawierzchni na jednym maratonie, to często moje wyścigi kończyły się defektem (czytaj przecięciem opony). W tym roku przegrałem wiele przez zbyt lekkie opony. Są one świetnym wyborem na wyścigi XC, gdzie pętla ma ograniczoną długość i w miarę szybko można dotrzeć do punktu serwisowego. Na maratonach pętla to ok. 50-100 km w zależności od dystansu i musisz sobie radzić sam.

python-tr

Musiałem to zmienić. Wybór padł na Hutchinsona. Wybrałem model Python. Wersja TR. Po otrzymaniu opon i wyjęcia z pudelek w pierwszej chwili miałem wrażenie, że opony są ciężkie i nie da się na tym jeździć - 582 gramy i 594 gramy odpowiednio ukazało się na mojej wadze. W porównaniu do Ronów  to naprawdę sporo. Nic to. Zakładam. Opony na obręczy No Tubes układają się wyśmienicie i nie ma z nimi najmniejszych problemów. Fajnie bo to zawsze denerwuje, jak musisz pompować dziesiątki razy. Moje siadły za pierwszym. Spuściłem powietrze, zalałem mleczkiem po 70 gramów na każdą oponę i  ku mojemu zaskoczeniu nic się nie dzieje. Zero sikania płynu, zero schodzenia powietrza. Naprawdę byłem  mile zaskoczony. Pompuje 30 psi. Wydaje się ok. Na Rocket Ronach jeździłem nawet 27 psi, ale tu ewidentnie mamy inną mieszankę gumy, więc ciężko to do siebie porównać. Wierzch opony ma mieszankę twardszą, aby lepiej jechało się po płaskim, natomiast boki są bardziej miękkie dla lepszej przyczepności. Ewidentnie jest to wyczuwalne. Każdy musi poeksperymentować. 

Wskakuje na rower. Oczywiście dalej średnio nastawiony do nowych „laczków”, miałem wrażenie ze ta opona nie może trzymać w zakrętach. Wygląda śmiesznie, bo ścianki boczne tak jakby wystawały szerzej niż bieżnik. Miałem wrażenie, że zaraz się poślizgnę. Najpierw zachowawczo brałem zakręty, ale po kilku mocniejszych pochyleniach roweru opony znów mnie zaskoczyły. Nic się nie dzieje. Nawet na dosyć śliskiej nawierzchni. Na suchym ewidentnie czuć, ze opona jest szybka i niesie. Ma bardzo małe opory toczenia. W zakrętach trzyma na odpowiednim poziomie. Prawdziwy test miał być już w najbliższy weekend w Krakowie na Powerade Suzuki MTB Marathon. 

Opony napompowałem minimalnie więcej bo do 32 psi i  to był strzał w dziesiątkę. Opona jeszcze lepiej się toczy i tłumi świetnie drgania. Sam maraton był raczej suchy, więc opona spełniła swoje zadanie jak należy. Na odcinkach gdzie było ślisko nie mogę powiedzieć, że opona ma świetną przyczepność, bo tak nie było. W krakowskich, bardzo błotnych wąwozach miałem problemy z utrzymaniem równowagi i hamowaniem. Rower ewidentnie miał małą przyczepność. OK. Inni zawodnicy też lepiej nie mieli. I tak patrząc na całą trasę maratonu założyłbym Pythony. W kilku miejscach wjeżdżając szybko na luźne kamienie, z dość dużą prędkością na pewno przekraczającą 50 km/h, nie miałem żadnych problemów z dobiciem. Żadnej gumy nie złapałem, więc uważam ze test wypadł super. 

Na chwilę obecną nie zamierzam kombinować z ogumieniem, bo fakt nie łapania gum utwierdza mnie w przekonaniu, że Pythony to dobry wybór. Jest to opona w miarę uniwersalna i tylko w warunkach błotnistych, trzeba będzie założyć coś agresywniejszego do przodu. Tyłu raczej nie będę zmieniał . Jeśli ktoś szuka opony, na której mógłby jeździć praktycznie cały sezon, to ja z czystym sumieniem mogę polecić „hacze”. Wiadomo ze każdy ma” swoje” i nie zawsze będzie mu się podobało ale to inna sprawa.

Ocena:

Działanie - 5

Waga - 4

Cena - 4

velonews-ocena-45 


komentarze

WiadomościWszystkie

kontakt

velonews.pl
  • ,
  • redakcja(USUŃ)@(USUŃ)velonews(USUŃ).pl